Grób diakona Augustyna Piórko w Kalwarii Wileńskiej

Augustyn Piórko urodził się 25 maja 1913 roku w Turniszkach (obecnie Wilno). Był synem  Barnaby Piórko i Marii Piórko z Farbotków.  Gdy miał 7 lat, bandyci napadli na dom rodzinny i na oczach rodziny zamordowali mu ojca. Matka nie upadła na duchu, samotnie wychowywała i kształciła Augustyna i trzy córki: Jadwigę, Ludwikę i Elżbietę. Szkołę podstawową, jak i Gimnazjum im. Zygmunta Augusta w Wilnie ukończył jako prymus. W 1934 roku wstępuje do Seminarium Duchownego w Warszawie.

Tragiczny wrzesień 1939 roku zastał go w rodzinnym Wilnie i nie mogąc powrócić do Warszawy, kontynuował naukę na IV roku Wydziału Teologicznego Uniwersytetu im. Stefana Batorego w Wilnie. Po zamknięciu Uniwersytetu przez władze litewskie przeniósł się do Wileńskiego Wyższego Seminarium Duchownego, gdzie z rąk arcybiskupa R. Jałbrzykowskiego dnia 30 marca 1941 roku otrzymał diakonat.  Działania organizacji podziemnych na terenie Wileńszczyzny w okresie okupacji hitlerowskiej dawały nadzieję na rychłe odzyskanie wolności, a wielu mieszkańcom Wilna otuchy dodawała patriotyczna postawa i odwaga kaznodziejska diakona Augustyna. Dnia 3 marca 1942 roku został aresztowany wraz ze wszystkimi profesorami i klerykami Seminarium Duchownego Archidiecezji Wileńskiej i osadzony w więzieniu na Łukiszkach. Torturowany, bity i katowany w siedzibie gestapo, swój pobyt w celi więziennej traktuje jako rekolekcje zamknięte „z woli Bożej”. W trakcie doprowadzania na przesłuchania do siedziby gestapo w pudełkach od zapałek wyrzucał przed bramą więzienną i przez okna listy do matki i sióstr, które pisał drobniutkim pismem na skrawkach papieru, a które to listy znajdywali i dostarczali rodzinie przygodni przechodnie. „…To, co się stało, stało się z woli Bożej i tak będzie, jak tego Bóg zażąda. Bóg jest z nami i nic się nam złego stać nie może. Do niego się z ufnością gorąco modlimy i mamy nadzieję, że wcześniej czy później ujrzymy wolność – odrodzeni na duchu – umiejący szanować, cenić i kochać to, o czym przedtem prawie się nie myślało…”. „…Za co siedzę – tego nie wiem, jak również nie wiem, kiedy będę zwolniony, lecz mam nadzieję, że kiedyś, a może i niedługo to nastąpi. Gdyby było inaczej – też proszę nie rozpaczać, lecz tak jak myśmy to uczynili – zdać się całkiem na wolę Bożą i wszelkie niespodzianki znosić z właściwym sobie męstwem i bohaterstwem. Nad nami bowiem czuwa Bóg, który z największego zła potrafi dobro wyprowadzić. Nie zginiemy jak kamień w wodzie, a jeśli dłużej posiedzimy lub jeśli nawet gdzieś wywiozą – to i tak kiedyś będzie można chyba wrócić.

Tak będzie, jak dalej losem Bóg pokieruje. A więc w górę serca i niech tak będzie, jak Bóg chce…”.

Z ostatniego przesłuchania na gestapo wrzucili go do celi skatowanego i nieprzytomnego, gdzie do dnia 1 kwietnia 1942 roku leżał w gorączce i majaczył, chwilami odzyskując przytomność. Przewieziony nieprzytomny do szpitala zakaźnego na Zwierzyńcu był pilnowany dzień i noc przez uzbrojonych wartowników gestapo. Lekarze informują rodzinę, że jest chory na tyfus plamisty, zapalenie płuc i powikłanie opon mózgowych, nie mogąc podać prawdziwych przyczyn agonii. Najbliższej rodziny – matki ani sióstr nie wpuszczono do umierającego. Umiera samotnie w szpitalu 13 kwietnia 1942 roku w wieku 28 lat, nie odzyskując przytomności.

Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się 14 kwietnia i przerodziły się w wielką manifestację mieszkańców Wilna. Kondukt żałobny z udziałem licznych księży podążał głównymi ulicami miasta od Zwierzyńca przez Łukiszki do Zielonego Mostu, ulicą Kalwaryjską aż do Kalwarii Wileńskiej. Zaskoczeni tym Niemcy wstrzymywali ruch uliczny, a żołnierze niemieccy i oficerowie mijający trumnę z ciałem śp. księdza Augustyna zatrzymywali się i salutowali. Po nabożeństwie żałobnym w kościele parafialnym pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Św. w Kalwarii Wileńskiej trumnę ze zmarłym pozostawiono do rana, gdzie po mszy św. złożono do grobu przy samym kościele. Nie raz sam się zastanawiałem, co mną kieruje i dlaczego co jakiś czas wracam do tej tragicznej, męczeńskiej śmierci mojego Wujka. Myślę, że odbywa się to za sprawą nieżyjącej już mojej Matki — Elżbiety Kamińskiej z Piórków, najmłodszej siostry ks. Augustyna. To właśnie moja Matka od najmłodszych moich lat opowiadała mi o życiu i tragicznych dniach więzienia, śmierci i pogrzebie Wujka. Była z nim bardzo związana uczuciowo jako najmłodsza siostra, urodzona kilka miesięcy po śmierci ojca i wychowywana tylko przez matkę. Przez długie lata moja Matka nie mogła się pogodzić z jego śmiercią i jego odejściem do Pana. Nie mogła się pogodzić, z tym że spośród aresztowanych kleryków i księży Wileńskiego Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego on jeden musiał złożyć ofiarę najwyższą – ofiarę życia, na niespełna miesiąc przed święceniami kapłańskimi. Z jej wspomnień oraz ze wspomnień sióstr, oraz licznych krewnych i znajomych wynikało, że Gucio, jak na niego mówiła, był wspaniałym synem i bratem o wszechstronnych zdolnościach, również artystycznych, m. in. miał cudowny, niespotykany charakter pisma. Obdarzony był wspaniałym głosem, jako samouk pięknie grał na mandolinie i pięknie śpiewał. W relacjach z ludźmi uchodził za osobę radosną, pogodną, nastawioną do wszystkich przyjaźnie. Dzięki swojej otwartości do ludzi był szczególnie lubiany przez dzieci i młodzież. Rozmowa z nim i przebywanie w jego otoczeniu dawało poczucie wyjątkowego spokoju, wyciszenia i radości. Był bardzo aktywny, brał żywy udział w rozmowach, dyskusjach, wymieniał wrażenia i informacje na różne tematy. Nie mógł się pogodzić z utratą wolności i niepodległości przez Polskę i Polaków, a w rozmowach oraz kazaniach podtrzymywał na duchu w tych ciężkich dniach. Nie bał się mówić o nadziei odzyskania wolności, o Polsce niepodległej, odrodzonej. Wszyscy go za to lubili i podziwiali…

W 2000 rocznicę chrześcijaństwa Papież Jan Paweł II zaliczył w poczet chrześcijan-męczenników XX wieku księdza diakona Augustyna Piórko wraz z innymi 26 męczennikami Archidiecezji Wileńskiej[1].

[1] Kamiński G., Ksiądz Augustyn Piórko — męczennik za wiarę http://kurierwilenski.lt/2013/05/24/ksiadz-augustyn-piorko-meczennik-za-wiare/#imageclose-58070